wtorek, 20 stycznia 2015

Od Tundry Cd Ventos

Uśmiechnęłam się. Po skończonym posiłku zaczęliśmy się wygłupiać. Mijały dni, miesiące, a ja coraz bardziej i coraz więcej myślałam o tym, czy czuję coś do niego. Uwielbiałam jego towarzystwo. Był taki szarmancki, dobry, odważny, romantyczny...Uwielbiałam spędzać z nim wolny czas. Dużo się śmialiśmy. Ventos ma ogromne poczucie humoru. Kiedy na mnie spojrzy to często się rumienię. Ostatnio nawet spaliśmy razem pod drzewem po męczącym dniu. Pewnego dnia udałam się do jego komnaty, lecz go tam nie było. Zaczęłam go szukać po lesie, polach, nad rzeką...Nigdzie go nie było. Załamana chodziłam wpatrując się w podłoże. Kiedy podniosłam głowę ujrzałam w oddali znajomą sylwetkę. To Ventos! Rzuciłam się w bieg prosto na niego. Gdy byłam już koło lisa, rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go przytulać.
-Ventos, myślałam, że coś Ci się stało. Nie rób tak więcej, proszę!-jęknęłam. Otarłam łzy w jego futro.
<Vento?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz