– Dimitri! – za nami rozległ się głos. Obróciliśmy się i zobaczyliśmy podchodzącego do nas wilka. – Mam do ciebie sprawę Dimitri.
Wilk i cyjon zaczęli rozmawiać. Wiedziałam, że podsłuchiwanie jest oznaką bardzo złych stworzeń. Nie przeszkadzając im więc wycofałam się i cichutko podążyłam dalej korytarzem z nieudawaną rozkoszą z samotności. Dimitri był tak zaaferowany rozmową z wilkiem, że tego nie zauważył.
Chodziłam po korytarzu rozglądając się wszędzie i sprawdzając co ciekawsze miejsce. Ale zawiodłam się na większości komnat, gdyż były zamknięte na klucz. Jakby... ktoś tam trzymał coś, co chciał ukryć.
Uśmiechnęłam się skrycie i zadziornie.
Nagle, gdy patrzyłam na wielkie dębowe drzwi jednej z komnat, które również nie chciały się otworzyć, ktoś walnął mnie w tył głowy. Nie zemdlałam, ale się wzdrygnęłam przerażona.
– Czego tu szukasz? – usłyszałam za sobą władczy głos.
<ktosiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz