Mam pytanie do Was: jak najlepiej poznać terytorium, na którym właśnie się zamieszkało? Odpowiedź jest prosta: pozwiedzaj je; tak zwykle wam odpowiedzą. I oczywiście doradzą by wziąć kogoś kto się zna za przewodnika.
A jeśli jest się upartym imbecylem, jak ja? Nie trzeba szybko czekać by się zgubić.
To było z samego rana; wstała i cichcem się wymknęłam. Jednym stworzeniem, które mnie zauważyło był biały orzeł Kazana. Czatował przy bramie i gdy mnie zauważył bacznie mi się przyglądał.
– Tylko nikomu nie mów – zwróciłam się do niego.
Tereny bardzo mi się podobały. Ale niewiele minęło od czasu mojego wymknięcia się gdy straciłam orientację i zagubiłam się wśród terytorium. Ta, kupa śmiechu, dziki zwierz bez orientacji w terenie. Gorzej być nie mogło. Nie martwiłam się tym jednak zbytnio, bo zajęłam się węszeniem i zwiedzanie.
W pewnym momencie moja moc mnie ostrzegła, że coś może być nie tak. Otóż do uszu dotarł mnie dźwięk łamania gałązki z bardzo daleka. Napięłam się i wysoko uniosłam swój łeb. Nasłuchiwałam i tym razem byłam pewna, że kroki były zbyt ciężkie na innego psowatego lub zwierzynę. A po chwili dotarły do mnie również głosy.
– Tu coś mogło być – ozwał się pierwszy.
– Ty sprawdź jak dawno. Co najmniej z 12 godzin temu! Ty wiesz jak daleko wilk mógł się przemieścić w takim czasie?!
To były łowy. Dimitri coś o nich wspomniał, ale nie słuchałam go, bo nie za bardzo mnie to interesowało.
Zaczęłam się się powoli, powolutku wycofywać; cicho stąpając na łapach.
– No, proszę, jaki ładny – ozwał się za mną kolejny, niski głos. Na grzbiecie poczułam nieprzyjemny chłód metalu. Czemu, moja mocy, mnie nie ostrzegłaś?!
Usłyszałam powolny szczęk naciskanego spustu, a to wszystko jakby zwolniło. W sekundę stałam kilka metrów dalej. Patrzyłam zdziwiona. Czyżbym odnalazła nową moc?
– ...ż ty, pieprzony! – zaczął kląć na mnie myśliwy. Ale ja wzięłam nogi za pas by jak najszybciej poinformować o tym resztę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz